Położony na wzgórzu, prowadzi do niego jedynie most w odpowiadającym pałacowi odcieniu zieleni. Wielopoziomowa konstrukcja, w której dominują strzeliste budynki, uroku dodają kwitnące co i rusz śliwy. Bardzo dobrze usytuowane taktycznie miejsce, z które oczywiście są inne wyjścia, jednakże znane tylko odpowiednim osobom. Z wyższych kondygnacji rozpościera się widok na położone na sąsiednim wzgórzu miasto Yaseon – stolicę prefektury.

Urokliwa stolica Cebrenii, która jest wyjątkowo jasnym miastem, pomimo dominacji czarnych dachów. Mimo pierwszego wrażenia jest to miejsce, w którym można prowadzić poważne interesy, odpocząć w podeszłym wieku i wyszaleć się na skraju nieprzyzwoitości – jeśli wie się gdzie. Yaseon słynie przede wszystkim ze świetnej kuchni lokalnej i każdy miłośnik jedzenia powinien raz do roku pojawić się na tutejszym Festiwalu Stu Smaków. Dla wyjątkowo odważnych i pewnych możliwości swego żołądka zawsze znajdzie się konkurs jedzenia na czas.

Ogromny teren porośnięty wszelkiej maści drzewami, gdzie należy się spodziewać równie niebezpiecznej roślinności, co stworzeń. Można się do niej dostać kilkoma drogami, jednakże najbezpieczniejsza prowadzi od północnego zachodu. Żyją tutaj najprzeróżniejsze istoty – od urokliwych i malutkich stworzonek, przez krwiożercze bestie a nawet smoki, aż po dzikie Youkai. Nawet prawdziwi znawcy tych traktów i polan nie powiedzą z czystym sumieniem, że czują się bezpiecznie pomiędzy Felleriańskimi drzewami. Często nazywa się ją Felerną Puszczą, przez ilość zagrożeń, która czyha na podróżnych. Mimo to alchemicy uwielbiają to miejsce, gdyż mało gdzie można znaleźć aż tyle składników mikstur.

Inaczej zwane Sercem Lasu, jest to sporych rozmiarów, kulista sfera, otoczona korzeniami drzew, które na niej rosną. Barwy szkarłatnej, wydaje się samoistnie unosić nad niewielkim stawem, który dalej płynnie przechodzi w bagniska. W rzeczywistości jest to epicentrum magii krwi. Podobno dawno, dawno temu właśnie w tym miejscu stworzono pierwszy czar magii krwi, dający tym samym początek kolejnej gałęzi magicznej. Sam rytuał był oczywiście niezwykle krwawy i brutalny, wręcz wynaturzony – dlatego wielu wierzy, że sfera to właśnie krew ofiar, użyta przez pierwszego maga krwi. Dotknięcie sfery potrafi leczyć rany i oczyszczać krew z toksyn, jednakże jakikolwiek przejaw niepożądanych działań w jej stronę aktywuje podobno przerażające czary ochronne – głównie klątwy.

Rozległe tereny, na których próżno szukać istot żywych, nawet roślinności nie znajdzie się tutaj zbyt wiele. Mimo to niewiele jest miejsc bezpieczniejszych w wymiarze Enishi. Taki a nie inny stan bierze się z ogromnej ilości magii, która przesiąka zarówno ziemie, skały jak i powietrze czy wodę. Wibrację sił nadnaturalnych czuć w każdym oddechu i dla większości istot czy roślin jest to zwyczajnie zbyt wiele. Niebezpieczeństwa czekają jedynie na głupców, którzy nie wiedzą nic na temat prawideł rządzących magią lub o samym Cmentarzysku. Za dnia prezentuje się niespecjalnie, cały swój urok uwalniając po zachodzie słońca.