Iliya Aleksieyev, Powszechnie znany jako "Rusznikarz" (Mało kto zna jego prawdziwe imię i nazwisko)
Samiec Alfa
27, wygląda na jakieś 22
AB Rh+
Oligarchia (wysokie urodzenie)
Łotrzyk
Najemnik, strzelec wyborowy, rusznikarz, właściciel klubu, okultysta (w tym nie zarabia)
Arcymistrz Sekty
Oniryczny Klub/Podziemne Miasto/Podziemie
"Po co Ci klucz do kłódki, kiedy możesz ją rozwalić."
O Postaci
Wygląd
Jestem człowiekiem przeciętnego wzrostu, pod tym kątem nie wyróżniam się z tłumu, natomiast ogólna aparycja czyni zupełną odwrotność. W końcu niecodziennie widuje się faceta w blond włosach z ogolonym bokiem pełnego tatuaży, które dumnie odsłania rozpiętym skórzanym płaszczem w akompaniamencie ciemnych spodni i butów wojskowych. Zresztą pasa pełnego przeróżnych akcesoriów/narzędzi również nie mogło zabraknąć... Cholera wie czy i w butach nie chowam noży, prawda? Tak czy inaczej poharatane ciało pełne tatuaży i dobrze zbudowanych mięśni świadczy jasno, że ze mną nie ma żartów, a gdybym mógł, to zabijałbym swoimi złotymi ślepiami.
Charakter
Może i wyglądam na zawadiakę i zimnego zabójcę - którym jestem, ale nie tylko zimna krew i moralna "elastyczność" charakteryzuje moją osobę. Mimo swoistej nonszalancji i śmiałości zachodzącej w brawurę, potrafię trzymać klasę, kiedy tylko jest taka konieczność, wszak wychowanie w bogatej, mafijnej rodzinie uczy zarówno brutalności, jak i ogłady. Uparcie dążę do swoich celów, jestem lojalny dla przyjaciół, ale nie miałbym skrupułów ich zabić, gdyby to było konieczne. Mocno poświęcam się swoim pasjom, a są nimi rusznikarstwo i okultyzm, no i oczywiście STRZELANIE. UWIELBIAM SPLUWY, adrenalinę podczas strzelania, siłę, dzięki której mogę decydować, kto przeżyje jutro, a kto nie. W każdym razie, jak widzisz, jestem człowiekiem bardzo oczywistym z zewnątrz, ale zupełnie nieoczywistym wewnątrz.
Przeszłość
Z prochu powstajesz...
I to dosłownie. Jestem wynikiem wybryku naćpanego bossa mafijnego z Rosji. Prochy były codziennością w moim dzieciństwie, o ile w ogóle jakieś miałem... Za dzieciaka widziałem je wiele razy, poznałem ich wpływ na ludzkie ciało, widziałem czyny pod wpływem prochów. Te wspomnienia odcisnęły niemałe piętno w mojej głowie, w końcu zabijanie człowieka pod wpływem narkotyków przy dziecku na każdym odcisnęłoby ślad. To są traumatyczne przeżycia. Nie mówiąc już o gwałtach, upokarzaniu słabszych czy zdrajców. Środowisko, w którym wychowywałem się mimo zamożności i oczytania było bardzo brutalne... Lepiej oszczędzić detali... Wystarczą chyba słowa, że bałem się mojego ojca, hm?
Wychowano mnie w piekle, by krwawić...
Mając kilka lat nie bardzo mimo wszystko zdajesz sobie sprawę z tego, co się dzieje dookoła Ciebie. Dopiero mając naście lat jesteś w stanie dostrzec zjawiska w Twoim otoczeniu bardziej świadomie. Wtedy właśnie zdałem sobie sprawę z tego, w jakim piekle się wychowywałem. Miałem ojca, który ćpał, zabijał i gwałcił z zimną krwią, bałem się go... Tylko matka potrafiła go uspokoić, ale nie było mi dane mieć jej wsparcia na lata. Zmarła, kiedy miałem 11 lat. Wtedy właśnie ojciec stoczył się jeszcze niżej, niż myślałem, że było to możliwe. Mimo posiadania w garści imperium mafijno-narkotykowego nie potrafił zapewnić mi dobrych warunków. Co z tego, że byłem oczytany, znałem etykietę salonową, kiedy wracając z salonów tłukł mnie ojciec obwiniając mnie o śmierć matki. Skurwysyn nie pamięta nawet, co się stało... Zresztą... To, co się z nim stało opowiem później.
Nazywasz to miłością...?
Szukałem sposobów na to, jak uciec od brutalnego ojca, któremu biznes był w głowie. Do dnia dzisiejszego nie potrafię zrozumieć, dlaczego mimo tego, że mnie tłukł zapewniał mi wszystko, czego chciałem... Bardzo pokrętna była ta miłość ojcowska z jego strony... Rusznikarstwo stało się moją pasją, która pozwalała mi zapomnieć o brutalnym świecie, w którym się znajdowałem... Widzę jeden plus w jego brutalności. Zmusił mnie do tego, bym nauczył się bronić i tworzyć narzędzia do obrony, stąd rusznikarstwo stało się moją pasją. Zacząłem dłubać w broniach palnych od 12 roku życia i pasję tą kontynuuję do dnia dzisiejszego. Mało kto, a w zasadzie nikt oprócz pojedynczych indywiduów jednak wie, że moją największą ucieczką były sztuki tajemne. To właśnie wtedy zacząłem się tatuować na własną rękę, zdobić ciało różnymi kolczykami, chłonąć wiedzę okultystyczną. Wrodzona ciekawość nie została stłamszona narkotykami. Chłonąłem mrocznę wiedzę, jak gąbkę. Zresztą nieustannie eksploruję przeróżne miejsca w poszukiwaniu nowej wiedzy... Heh. Okulktyzm... Zawdzięczam to mojemu tacie. 3 lata po przeczytaniu pierwszej księgi, udało mi się przywołać demona. Miałem wtedy 14 lat. Poczułem jednocześnie strach i... Ekscytację. Bałem się śmierci mimo, że jej chciałem. Demon musiał to wyczuć, obdarzył mnie chwilowo nadludzką fizycznością... Czy ten dar można było nazwać darem z miłości do takich, jak ja...?
Zła krew krąży rozjuszona i wolna
Pierwsze przywołanie, chwila adrenaliny, krótki pakt, a skutki tego trwają do dzisiaj. W przypływie sił i adrenaliny... Zabiłem swojego ojca. Zastrzeliłem go, kiedy naćpany dymał dziwkę, którą zresztą też zarżnąłem. Nie chcielibyście słyszeć i widzieć tego, jak krzyczałem w ekstazie, kiedy spalałem willę i zabijałem jego ekipę pistoletami, przy których dłubałem. Nic mnie nie mogło powstrzymać, nikt mnie nie mógł tknąć, a ja odbierałem życie jedno po drugim nie mając absolutnie żadnych hamulców. Mściłem się, pokochałem tą moc, zapragnąłem jej więcej. Poczułem się wolny, a krzyki, które wydawałem doskonale to oddawały. Dlatego też wiedząc, że rosyjski półświatek będzie mnie ścigać, zabrałem wszystkie walizki z pieniędzmi, jakie znalazłem w willi zanim ją spaliłem, a za te pieniądze wyjechałem głębiej w Azję, żeby tam przechować ocalone księgi, upłynnić pieniądze i... Zacząć nowe życie w pogoni za tym demonem, który dał mi siłę, której bardzo potrzebowałem. Wiedziałem, że piszę się na utratę człowieczeństwa, ale w inny sposób nie pozbędę się traumatycznych przeżyć...
Uciekłem o własnych siłach...
Pamiętam, jak by to było wczoraj. Miałem wtedy 14 lat. Większość pomyślałaby, że jestem jeszcze dzieciakiem. Pamiętajmy jednak o tym, gdzie się wychowywałem i co potrafiłem. Potrafiłem zabijać. Potrafiłem strzelać. Potrafiłem przywołać demona. To pozwoliło mi się ustawić w Kyoto, gdzie szybko zyskałem znajomości z tamtejszą Yakuzą. Miałem dużo szczęścia, szczerze mówiąc. Yakuza nie przepadała za grupą mojego ojca, a kiedy poznali osobę, która go zarżnęła, jak jakieś cielę, od razu wzięli mnie pod swoje skrzydła. Otrzymałem profesjonalne szkolenie w obsłudze broni palnej, walce wręcz, nauczyłem się wykorzystywać moją zimną krew w celach zysku niekoniecznie materialnego. Współpraca była bardzo dobra, trwa zresztą do dzisiaj, lecz teraz bardziej działam jako ich zaufana spluwa do wynajęcia, kiedy trzeba kogoś zabić, a nie może być udowodniony udział Japończyków. Zresztą nie tylko Japończycy mnie wynajmują. Szybko zyskałem reputację zimnego zabójcy, który bardzo rzadko chybia, a znajomość broni jedynie poprawiała moje opinie u innych potencjalnych klientów.
Pragnieniu... Jestem głodny... Nakarmisz mnie?
Ustwienie się przy pomocy Yakuzy dało mi możliwość postawieniu klubu, w którym znalazłem stare, niewykorzystywane podziemia... Chyba domyślacie się, co uczyniłem w takiej sytuacji, prawda? Uruchomiłem klub, gdzie jest prowadzona legalna deprywacja sensoryczna oraz sprzedaż usług dających halucynacje, a pod przykrywką tego jakże rentownego miejsca... Stworzyłem w podziemiach Onirycznego Klubu Podziemne miasto, które systematycznie utrzymuję i rozwijam z środków klubowych. Stworzyłem wielką bibliotekę, sale przywołaniowe, pomieszczenia dla takich, jak ja oraz tworzę nieustannie póki co lokalną sieć podziemną... Tworzę okultystyczne imperium! Mam teraz 27 lat, kiedy to wszystko piszę. Dlaczego spisuję taką mini autobiografię? Żeby każdy okultysta zrozumiał, na co się pisze. Każdy, kto będzie chciał dołączyć do mojej grupy musi poznać moją historię, by zadać sobie pytanie "czy na pewno tego chcę?". Może i każdy z członków mojej grupy ma traumatyczne przeżycia z przeszłości, ale trzeba zdawać sobie sprawę z tego, jak specyficznym środowiskiem jest towarzystwo okultystów i każdy, kto chce dołączyć musi zrozumieć, jaki jest nasz cel, bo to nie jest takie oczywiste. Nie każdy na dłuższą metę będzie w stanie zatracić się w mroku, żyć w nim kosztem człowieczeństwa. Nie jestem dobrym nauczycielem, jeśli chodzi o morały. Ale nie można dopuścić do rozpadu tego podziemnego imperium. Pragnienie siły kierowało mną, kiedy założyłem sektę okultystyczną... I pragnieniem siły każdy z nas będzie żyć. W końcu my, ludzie jesteśmy słabi w pojedynkę, dlatego każdy z nas ma pakt, każdy z nas oddaje to, co definiuje nas ludźmi, bo chcemy być kimś innym, chcemy zapomnieć... Chcemy być niepokonani. Dlatego zastanów się raz, a dobrze, zanim przyjmę Cię pod swoje skrzydła. Chcesz tego, co Ci właśnie opisałem? Z tej drogi nie będzie odwrotu. Możesz na niej zginąć przedwcześnie. Zbyt długo byliśmy rozproszeni. Wspólnymi siłami uda nam się stworzyć nową definicję tego, czym jest życie okultysty. Może z czasem wyjdziemy z mroku i staniemy się szczytem łańcucha pokarmowego. Pamiętaj, nie każdy będzie w stanie być w tym miejscu. Dostajesz niepowtarzalną szansę. Dołączasz do nas i jesteś myśliwym... Albo odchodzisz i zostajesz zwierzyną. Nie pamiętając tego spotkania.
Zdolności
Umiejętności
- Szybka nauka - Posługiwanie się dwiema broniami - Zwiększona celność - Doskonała pamięć - Okultyzm - Posługiwanie się bronią palną
Magia
Brak
Nabyte zdolności
Czytanie: tak Pisanie: Tak Liczenie: Tak Pływanie: Tak Znajomość sprzętu elektronicznego: Tak
Inne
Posiadana Broń
Mam bzika na punkcie broni palnej, aczkolwiek staram się unikać zasilania kryształami, uważam to źródło za dość zawodne, zbyt zależne od magii, więc polegam na dobroci technologicznej niezależnej od kryształów. Najczęściej używam dwóch pistoletów
Ciekawostki
Nie mogę tak od razu odsłonić wszystkich kart... Poznaj mnie bliżej.